SZKODA CAłKOWITA PO MIKROSTłUCZCE ELEKTRYCZNEGO SUV-A. POBITO REKORD MARNOTRAWSTWA

Jestem pewien, że następny wpis jaki napiszę na temat marki Fisker będzie dotyczył jej bankructwa, ale póki co mamy do czynienia z bulwersującą sytuacją. Auto po mikrokolizji zostało zakwalifikowane jako szkoda całkowita. I jest to kolizja nieporównywalna z tą opisywaną ostatnio z udziałem Peugeota e-208.

Nowiutki, elektryczny SUV. Wprawdzie z problemami, ale i tak robi wrażenie. W dodatku takiej ekscentrycznej marki, że ludzie pytają: a co to? A jak to jeździ? Co, jeśli się zepsuje? A co, jak ktoś w to wjedzie?

No, jeśli ktoś w to wjedzie, to jest duży problem. Przekonała się o tym pani Joy Wanner ze Stanów Zjednoczonych, która nabyła wspaniały pojazd Fisker Ocean i niedługo potem padła ofiarą drobnej kolizji. Kolizja polegała na tym, że w jej otwarte drzwi uderzył inny samochód. Niezbyt mocno, bo zdołał wygiąć zawias i uszkodzić ogranicznik oraz nieznacznie porysować blachę. Zdjęcia pokazują prawdę:

Wstępny koszt naprawy opiewał na 910 dolarów

To i tak sporo, ale nowy samochód, lakierowanie – można to jeszcze zrozumieć. Potem jednak ubezpieczyciel przyznał, że jest to tak zwana estymacja, czyli koszt wstępny pod warunkiem dostępności części. A że części nie były dostępne, to cena zaczęła rosnąć. Firma Fisker nie odpowiedziała nijak na wezwanie do sprzedaży elementów, po prostu je zlekceważyli. Zatem teoretycznie ubezpieczyciel powinien kupić drugiego Fiskera, wyjąć z niego to i owo, a resztę – nie wiem, sprzedać? Zutylizować? Coś tam podliczyli, dodali i pomnożyli, i wyszło im że koszt naprawy tego uszkodzenia to będą 53 tysiące dolarów. Co oczywiście oznacza szkodę całkowitą, czyli potencjalną sprzedaż tego auta na licytacji jako „salvage title” (auto po szkodzie), o ile ktoś zdecyduje się w ogóle je zalicytować.

Z drugiej strony, jeśli właścicielka ma dostać 53 tys. dolarów i „wrak” z powrotem do własnej dyspozycji, to ja bym brał takie rozwiązanie. Tyle że ono raczej nie nastąpi, bo ubezpieczyciel chcąc zminimalizować stratę, zlicytuje auto samodzielnie. Jest duża szansa, że pójdzie ono wtedy na części do innych Fiskerów – istne marnotrawstwo dobrego wozu.

Pani Wanner straciła nie tylko zaufanie do auta

Była na tyle „kupiona” genialnym pojazdem Henrika Fiskera, że zainwestowała nawet 20 tys. dolarów w akcje firmy. Tyle że potem nowojorska giełda zawiesiła w ogóle handel akcjami Fiskera i inwestorzy mogą teraz tylko powiedzieć „no cóż, inwestowanie wiąże się z ryzykiem”. Żadnych inwestorów w akcje mi nie szkoda, wiedzą co robią, więc płakać po ich stratach nie warto. Bardziej żal mi pracowników firmy Fisker, który starali się budując ten wóz, a on ma teraz zostać wrakiem z powodu obcierki.

Mam tylko takie pytanie do wszystkich użytkowników nowych aut

Drzwi są trochę poobijane i do wymiany jest zawias, choć chyba bardziej chodzi o ogranicznik drzwi – część, którą można stosunkowo łatwo dorobić. Czy osoba, którą stać na płacenie raty za elektrycznego SUV-a nie jest w stanie po prostu zlecić naprawy uszkodzonej części mechanicznej, a zarysowania zostawić w spokoju? Czy na serio każdy będzie teraz oczekiwał, że jego samochód pozostanie nowy i błyszczący do końca jego dni? To przedmiot codziennego użytku. Trochę się porysował i do wymiany jest jakiś drobny element.

Jeśli pani Wanner faktycznie wyśle Oceana na złom, sama powinna zapłacić surową karę

Trochę mnie już męczy to, że każda stłuczka, każda najdrobniejsza szkoda musi zostać w całości pokryta przez ubezpieczyciela. A potem pojawiają się różne absurdalne trudności, jak na przykład konieczność pozyskania oryginalnych części od bankrutującej firmy. Excel bezlitośnie miele wartości w okienkach i koniec końców wychodzi, że obcierka i urwany ogranicznik drzwi to właściwie nienaprawialne uszkodzenia. Jeśli nikt, a w szczególności prawodawcy, nie widzą z tym problemu, to znaczy że o żadnym ograniczeniu emisji CO2 nie ma mowy. Takie sytuacje jak opisana powyżej utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że należy wprowadzić minimalny czas eksploatacji pojazdu, poniżej którego żadne szkody całkowite przy stłuczkach nie wchodziłyby w grę.

2024-05-06T15:25:27Z dg43tfdfdgfd